polskie centrum bizarro

Posts Tagged ‘dariusz bednarczyk’

„W Sylwestra to my bierzemy zwolnienia lekarskie” by Dariusz Bednarczyk

In Opowiadania on 13 czerwca, 2022 at 6:00 am

Praca strażnika do łatwych nie należy wcale, a wcale. Ludzie narażają swoje życie po to, abyśmy my mogli spać spokojnie. Ganiają kiboli, nakładają blokady na koła aut pijanych kierowców (no dobra, nie tylko pijanych), ściągają kotki z drzew i tym podobne.

Cóż, nie oszukujmy się, tyrają chłopy nawet w dni zwykle wolne od pracy dla innych. A dlaczego nie mieliby sobie wtedy odpocząć? No przecież zasługują. Tyle, że według grafiku nie mogą. Ale, ale. Na wszystko jest sposób. O tym przed Wami Dariusz Bednarczyk.

Czytaj resztę wpisu »

Historie o smokach by Dariusz Bednarczyk

In Opowiadania, szort on 13 października, 2021 at 6:00 am

Jak to mówią, bizarro nie tylko długimi tekstami stoi. Stoi też krótkimi i to całkiem nieźle. Zresztą, krótkie, średnie czy długie, jakie to ma znaczenie? Zasadniczo żadne. No bo skoro można poczytać coś fajnego, to dobrze jak jest krótkie, bo od zbyt długiej fajności można oszaleć. Jak jest średnie, to też dobrze, bo w sam raz. A jak za długie? To też super, bo jak coś jest fajne, to niech trwa długo.

Nie wiem, ile zrozumieliście z tego bełkotu, ale to nieistotne. Najistotniejsze jest, że macie okazję zapoznać się z kilkoma shortami od Darka Bednarczyka. Czyli będzie fajnie, bo choć krótko, to jednak długo. Miłego czytania.

Czytaj resztę wpisu »

„Atak skrzebli” by Dariusz Bednarczyk

In Opowiadania on 19 grudnia, 2020 at 5:40 pm

Niektórzy twierdzą, że wszystko ma swoją cenę, inni, że za wszystko trzeba płacić. Cóż, kreatywna księgowość i tak potrafi wszystko wrzucić w koszty… A o czym traktuje najnowsze opowiadanie Dariusza Bednarczyka? Przekonajcie się – czas, jaki spędzicie na jego lekturę, nie będzie czasem zmarnowanym.

Czytaj resztę wpisu »

„Nocny lot…” by Dariusz Bednarczyk

In Opowiadania on 4 listopada, 2020 at 8:49 pm

Najnowszy tekst naszego niedobroloterkowego weterana Dariusza Bednarczyka nie skupia się nad florą i fauną ziemskiego globu. Ani nad rodzajami opadów atmosferycznych. Ani nad najnowszymi notowaniami giełdy tokijskiej. Ani nad wyborami prezydenckimi w USA. Ani nad dalekimi od prawdy doniesieniami mediów…

A może jednak?  

Nocny lot albo zagadka 18 laboratoryjnych myszek

Lot odbywał się zgodnie z planem. 1514 świerszczy cykało w najlepsze, 245 welonek dostojnie pływało w podgrzewanych akwariach, 152 szczury gryzły ziarno, 134 ze 135 ślimaków flegmatycznie konsumowało liście, zaś 18 myszek z ufnością oczekiwało na rychłe lądowanie.
Dziesiątego dnia podróży, prom Nazareth został nieoczekiwanie zbombardowany niewykrytym przez Naziemne Centrum Kontroli Lotów rojem drobnych meteorytów. Uderzenia kosmicznych kamyków spowodowały, wymagającą niezwłocznej naprawy usterkę jednej z anten, co zmusiło całą załogę do wyjścia w przestrzeń kosmiczną. Jak poinformował rzecznik Centrum, w trakcie manewru otwierania śluzy, nastąpiła wprawdzie krótka przerwa w dopływie energii, skutkiem czego próżnia wyssała niewielką, uwzględnianą w przypadku takich lotów ilość tlenu z pokładu, jednakże obie usterki niezwłocznie usunięto, co należy potraktować jako efekt doskonałego wyszkolenia astronautów, zaś komputery stwierdziły zaledwie minimalne, mikrosekundowe rozhermetyzowanie. Rutynowe testy mogły więc wykazać sprawność całego systemu.
Po wykonaniu zadania wygłodzona załoga hurmem rzuciła się do kambuza. W laboratorium zaszły tymczasem nieznaczne zmiany. 1514 świerszczy zamilkło, 245 welonek skupiło się na dnie akwarium, szczury legły zakopane w trocinach, 134 ze 135 ślimaków przestało żreć, a 18 przycupniętym myszkom zaróżowiły ogonki.
Rozentuzjazmowanym sukcesem kosmonautom, apetyty nadzwyczaj dopisywały. Po obiedzie przystąpili więc czym prędzej do deseru. W tym czasie 1514 świerszczy chaotycznie fruwało po terrarium, 245 welonek jak oszalałe miotało się pomiędzy ścianami szklanego akwenu, 152 szczury piszczały, 134 ze 135 ślimaków zasklepiwszy w skorupkach próbowało przeczekać, natomiast 18 myszek stanęło słupka.
Jakoś tak zaraz po deserze, ktoś z załogi nieznacznie napomknął o potrzebie urozmaicenia kosmicznego menu. Dalsze wypadki potoczyły się błyskawicznie. John rzucił się na 1514 świerszczy i wtrącił je z miodem, Wołodia usmażył 245 welonek, z których część natychmiast poddał degustacji, natomiast pozostałą resztę powierzył zamrażarce, Lee uwędził 152 szczury, po czym nanizał na uprzednio porozwieszane w kabinie sznurki, Pierre z kolei niezwłocznie przyrządził w potrawce wszystkie 135 ślimaków, aby wspaniałomyślnie poczęstować resztę załogi. Oczywiście, zawsze czujny w swej precyzji komputer pokładowy, nie omieszkał w sposób komplementarny natychmiast powiadomić Ziemi.
W dwa dni po tym incydencie, Centrum Lotów odwołało misję. Media milczały. Co się stało z 18 myszkami, nadal pozostaje niezgłębioną tajemnicą.

„Duch Gór” by Dariusz Bednarczyk

In Opowiadania on 15 października, 2020 at 6:00 am
niedobreliterkitxt

Dzisiaj krótko, bo i tekst do którego zapraszamy, jest długi inaczej. Krótki w sensie. A czy literki w nim zawarte są dobre, nie dobre czy niedobre, to już pozostawiamy waszej ocenie…  

Dariusz Bednarczyk jest już Wam znany. Duch gór jeszcze nie. Ale rzecz do nadrobienia zaraz, teraz, tuż poniżej…

Zapraszamy do lektury!

Duch gór

…Błoto bulgotało i międliło. Mgła nieprzeniknioną, wilgotną masą otoczyła ich ze wszystkich stron. Maniek splunął, a następnie z całej siły wbił łopatę w mokry grunt. Na czarnej rękojeści szpadla zawiesił rękawice robocze oraz pomarańczową kamizelkę.

‒ Dalej nie idziemy ‒ rzucił ‒ za duża mgła. Zostajemy tutaj.

‒ Dobra ‒ odparł Jacek ‒ nigdy nie wiadomo, co przyjdzie z górów.

Rozłożył na ziemi pelerynę, na której obaj usiedli. Maniek wyjął z zanadrza flaszkę. Jacek dołożył jeszcze trzy. Na pytające spojrzenie kumpla odparł:

‒ Ze wczoraj sie zostały.

Pili na zmianę do opróżnienia butelki, czując jak wino rozgrzewa ich powoli. Zapalili. Wdychając z przyjemnością dym, obserwowali maleńkie, żarzące się ogniki papierosów. Jacek wyjął z oczodołu szklane oko, starannie obmył w alkoholu i wyczyścił chusteczką do sucha, po czym włożył na miejsce.

‒ Doktór powiedział, żeby je czasem przetrzeć ‒ odpowiedział Mańkowi lekko zażenowany, wycierając jednocześnie zmoczone macki ściereczką.

Błoto dudliło i ciamkało, mgła trwała majestatycznie i groźnie, obok opróżnionej butelki pojawiły się trzy następne. Nazajutrz rano przejeżdżający poduszkowcem gajowy, zauważył zaginionych poprzedniego dnia na bagniskach członków brygady meliorantów. Wtuleni w siebie wszystkimi mackami niczym dwa ćwoktuny, spali smacznie na rozłożonej pelerynie. Obok wbitej w ziemię, uszlachconej pomarańczową kamizelką łopaty z czarną rękojeścią, leżały cztery puste flaszki. Na pokrytych rosą, zdobionych panoramą gór różowych etykietach, złocił się dumny napis: LICZYRZEPA.

„Uzasadnienie werdyktu…” by Dariusz Bednarczyk

In Opowiadania on 27 września, 2020 at 6:00 am


Jeśli zastanawiacie się, co ma krowa do kota, to znaczy, że wasza zdolność pojmowania natury nieco szwankuje. Tym bardziej zachęcamy do przeczytania najnowszego króciaka, którym podzielił się z ludzkością Dariusz Bednarczyk. Jedzcie i… eee… raczej pijcie, byle odtłuszczone.

Czytaj resztę wpisu »

„Dziki ogier” by Dariusz Bednarczyk

In Opowiadania, szort on 27 lipca, 2020 at 6:00 am

niedobreliterkitxtJeśli macie dość wiadomości i szarej rzeczywistości, to dobrze się składa. Dziś bowiem Dariusz Bednarczyk przynosi Wam garść szortów, które równie dobrze mogą uchodzić za krótkie notki medialne z alternatywnej rzeczywistości. Nie jest też wykluczone, że niektórzy bywalcy Paskudnego Dworu stworzyli swoimi nietuzinkowymi osobowościami pewien rodzaj wyłomu w materii czasoprzestrzeni i – istotnie – przekazują nam za pośrednictwem tego oto medium autentyczne relacje z innych światów! Wszak nie takie rzeczy już się działy, czyż nie? A jeśli nawet nie, to przecież mogłyby się zdarzyć, prawda? Dlatego czytajcie i radujcie się, że to nie u nas, a gdzieś tam, w odległej galaktyce, pięć mgławic na lewo od nas, nieco po przekątnej.

 

Dziki ogier

Szalony Kuń” 2004, nr 5, s. 1

Tego dnia skromny hodowca pan Zygmunt zajechał do stadniny celem pokrycia klaczy. Były rasowe. Właśnie ujeżdżał jedną, drugą zaś utrzymywał. Wtem z mijanego pastwiska wypadł ogromny, zwykle pracujący przy zrywce drewna, ogier. Ten ważący bez mała tonę, prymitywny potwór górował masą nieokiełznanego ciała nad panem Zygmuntem. Strącił go kopytem, po czym przeraźliwie rżąc z okrutnego podniecenia, wspiął się na dopiero co ujeżdżaną samicę, aby ją bezzwłocznie pokryć. To samo uczynił wobec drugiej, tej utrzymanki. W swych działaniach samiec okazał się tak brutalny, iż wątłe klacze zaczęły krwawić. Przerażony Pan Zygmunt zdołał wprawdzie czmychnąć, lecz rozszalały potwór wpadł za nim do stajni. Czyżby feromony? Całe szczęście na posterunku znaleźli się pracownicy najemni.

Był to tzw. dziki ogier, czyli pozbawiony prawa do krycia. W związku z tym jego pastwisko winno być otoczone wzmocnionym murem mającym okiełznać ogromne, bo niezaspokojone, napięcia seksualne umięśnionego samca. Nieszczęsne klacze, podobnie jak pana Zygmunta, musiano poddać leczeniu. Sąd nakazał wypłatę niewynagradzającego rozmiarów strat odszkodowania, jurny ogier zaś najprawdopodobniej zmienił pastwisko. W dalszym ciągu bez odpowiedzi pozostaje jednak pytanie: Panie Premierze, jak żyć bez prawa do krycia?

Gdzie jest smoczy pociąg?

Ti Rex 14.01.2019

Cały kraj ogarnęła istna gorączka złota. Na Ziemię Wałbrzyską masowo zjeżdżają poszukiwacze skarbów oraz łowcy sensacji. Wszystko za sprawą zeznań nieżyjącego już „Aligatora”, które wyciekły z prokuratury do prasy. Podobno „Aligator”, skazany na 18 lat za udział w Napadzie Stulecia, poszedł na współpracę i w zamian za skrócenie wyroku tudzież nową tożsamość, wskazał miejsce ukrycia 104 wagonów wypełnionych ponoć nie tylko czarnym złotem, lecz i znacznie cenniejszymi kopalinami. Zarząd Koksowni „Victoria”, adresata feralnego składu, nabrał wody w usta. Prawdopodobnie skruszony „Aligator” zgodził się sypnąć także wspólników; niestety, pomimo osobnej celi, ktoś zatkał mu sikawę. Wydaje się, iż mogło dojść do współpracy przestępców z kimś z wewnątrz, albowiem na terenie zakładu karnego znaleziono tajny składzik materiału opałowego. Zawartość w postaci węgla brunatnego wskazuje na słabo opłacanych strażników, ponieważ na wyższych szczeblach preferowany jest raczej antracyt.

Tabloidy spekulują, iż za usunięciem „Aligatora” może kryć się szara eminencja smoczego światka przestępczego, bliżej znana pod złowrogą ksywką „Mutant”. W powyższej sprawie z oficjalnym pismem na ręce Ministra Sprawiedliwości zwrócił się znany lobbysta Bajduła.

Pomimo stanowczego dementi odnośnych władz, wciąż trwa szalone rozkopywanie torowisk. Służba Ochrony Kolei wydaje się bezradna. Wojewoda rozważa ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.

Czy będzie wojna?

CHaGeWu” # 82

Ostatnia sobota z pewnością na długo zapadnie nam w pamięci. Kiedy rozeszła się informacja o postawionym ultimatum, w kraju zapanowała panika. Na próżno najwyższe czynniki rządowe apelowały w mass mediach o spokój, przypominając, iż obecnie takie formy jak ultimatum należą do nie mających pokrycia w rzeczywistości anachronizmów. Zagrożenie konfliktem skupiło całą uwagę opinii publicznej. Telefony dosłownie się urywały, a sieć padła. W naszej redakcji nie odbyło się kolegium redakcyjne, ponieważ czytelnicy wciąż domagali się wyjaśnień. Na ulicach, placach, dosłownie wszędzie zbierały się grupy gorączkowo dyskutujących ludzi. Wzrosła wzajemna agresja i pogarda. Doszło do przepychanek na stacjach paliwowo-doładowywujących. Zapobiegliwi natychmiast rzucili się do sklepów, wykupując co popadnie. Poszły z dymem pierwsze supermarkety. Celem zapobieżenia dalszym zamieszkom na ulice wyjechały wzmocnione patrole żandarmerii polowej.

Obecnie nastroje trochę opadły. Jesteśmy już po pierwszych nalotach.

„W obronie bezwzględnego prawa do dłubania w nosie na osobności” by Dariusz Bednarczyk

In Opowiadania on 26 czerwca, 2020 at 3:01 pm

niedobreliterkitxtNo i porobiło się. Znowu wybory. Jak co parę lat staniemy zaraz przed wyborem czy iść na wybory, a jeśli już wybierzemy opcję wyborczą, to wybór będzie polegał na wybraniu tego kogo lubimy najmniej i zagłosowaniu na gościa który zostanie na polu bitwy.

Cóż, możemy założyć, że powyższy wstęp realizuje pro-społecznościowe nastawienie niedobrych literek i ma was zachęcić do wybrania czegoś więcej niż tylko Wódki Wyborczej. Koniec końców pamiętajcie, że ważnym wyborem jest ciągłe wchodzenie na niedobre literki. Ten wybór świadczy o tym, że macie nie po kolei w wyborach… pardon: głowach.

Ale skoro już wybraliście niedobrze, to nie uciekajcie. Oto przed Wami świetny szorcik Dariusza Bednarczyka. A o czym jest tekst? Dla odmiany o wyborach. Ostrzegaliśmy!

Zapraszamy do lektury!

h

W obronie bezwzględnego prawa do dłubania w nosie na osobności

h

I/ W bieżącym roku jako działacz oraz wolontariusz Swabodnego Rydera II pryncypialnie domagać się będę zapewnienia bezpieczeństwa, zwłaszcza podczas kręcenia horrorów i pornosów z ręki, ponieważ jest tam wszystko poza niezbędnymi gwarancjami zapobiegającymi nadużyciom władzy. Uważam ponadto, iż należy uwalniać od chorób przy wykorzystaniu najnowszych zdobyczy naukowych. Owszem, będzie to prowadzić do pokusy, jednak od czego stosowne procedury. Ponadto istnieje przecież obiektywnie niezaprzeczalna różnica etyczna pomiędzy rodzicielskim pragnieniem zapobieżenia cierpieniom dziecka, a chęcią zapewnienia potomstwu posiadania maski modela, niewątpliwie zresztą pomagającego w życiu, bo w tym drugim przypadku wcale nie chodzi o strach przed samotnością czy potrzebę bliskości, lecz dążenie ku iluzji. Ładna maska, zgrabna figura, jędrne ciało, lepsza praca, romantyczna miłość po wsze czasy, satysfakcjonujący seks bez zahamowań, owszem, kto by wzgardził, jednak trąci tabloidyzacją, co ciekawe także, a być może zwłaszcza w slumsach. Czytaj resztę wpisu »

„Referendum w sprawie zagazowywania dzieci” i inne by Dariusz Bednarczyk

In Opowiadania on 16 czerwca, 2020 at 10:59 pm

niedobreliterkitxtDziś krótko. Więc zapowiedź krótka. Krótko, choć trzy razy. Co się chwali. Nie każdy potrafi. Ale nie o tym.

Świat jest dziwny. Doniesienia zeń płynące – dziwne. Można zachodzić w głowę. Tylko po co. Lepiej opisać. Zdać raport. Co też uczynił Dariusz Bednarczyk. Nasz Dariusz Bednarczyk. Tu, na Niedobrych Literkach.

Przeczytać. Zapamiętać. Dziwić się dalej.

 

h

Referendum w sprawie zagazowywania dzieci

h

www.biuletyn.prpo.pl

Powiatowy Rzecznik Praw Obywatelskich w liście do miejscowych władz, właściwych w segmencie polityki społecznej, zaapelował o zwołanie referendum w sprawie ostatnich zagazowywań. W swym piśmie zwrócił się z wątpliwościami odnośnie domniemanej pochopności przedsięwziętych działań, ponadto zasygnalizował kwestie natury zaufania publicznego. Według PRPO trudno myśleć o budowaniu trwałej i demokratycznej wspólnoty obywatelskiej, jeśli pozbawiana jest ona jakiejkolwiek możliwości niosącego skutki prawne wyrażania opinii, nawet w przypadku sytuacji nadzwyczajnej. W związku z tym przedłożył do rozważenia odnośnym władzom projekt zorganizowania referendum w przedmiotowej sprawie, podkreślając, iż do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia, wszelkie decyzje władz w danej kwestii nie podlegają wstrzymaniu, co jest zresztą zgodne z przyjętymi procedurami.

Czytaj resztę wpisu »