Diabeł, wedle źródeł, krył się już w różnych miejscach. Niekiedy na czubku szpilki, choć nikt nadal nie wie, ile tam tych diabłów usiedzieć na raz mogło. Innym razem w muzyce. W średniowieczu dostojnicy kościelni zakazywali na przykład tak zwanego trytonu, bo podobno był to tak dysonansowy i ponury interwał, że tylko diabłom mogło się to podobać. Dziś na szczęście mamy heavy metal, choć diabeł wędrował już po różnych gatunkach. Jeszcze inni zauważą, że diabeł łaził głównie po wioskach, zostawiając różne kamienie, zamieszkując odosobnione pieczary, jary i inne miejsca, które potem nazwano jego mianem, by opowiadać głodne historyjki turystom.
A co zrobić, gdyby diabeł skrył się w twojej łazience? Roman Aleksandrowicz może nie zapewnia łatwej odpowiedzi, ale na pewno interesującą, jednocześnie rozwijając w ciekawym kierunku niedawno rozpoczęty cykl diabelski. Krótko zapraszając: enjoy! Czytaj resztę wpisu »