polskie centrum bizarro

Posts Tagged ‘roman aleksandrowicz’

„Diabeł i brzytwa” by Roman Aleksandrowicz

In Opowiadania on 5 lipca, 2014 at 6:00 am

niedobreliterkitxtDiabeł, wedle źródeł, krył się  już w różnych miejscach. Niekiedy na czubku szpilki, choć nikt nadal nie wie, ile tam tych diabłów usiedzieć na raz mogło. Innym razem w muzyce. W średniowieczu dostojnicy kościelni zakazywali na przykład tak zwanego trytonu, bo podobno był to tak dysonansowy i ponury interwał, że tylko diabłom mogło się to podobać. Dziś na szczęście mamy heavy metal, choć diabeł wędrował już po różnych gatunkach. Jeszcze inni zauważą, że diabeł łaził głównie po wioskach, zostawiając różne kamienie, zamieszkując odosobnione pieczary, jary i inne miejsca, które potem nazwano jego mianem, by opowiadać głodne historyjki turystom.

A co zrobić, gdyby diabeł skrył się w twojej łazience? Roman Aleksandrowicz może nie zapewnia łatwej odpowiedzi, ale na pewno interesującą, jednocześnie rozwijając w ciekawym kierunku niedawno rozpoczęty cykl diabelski. Krótko zapraszając: enjoy! Czytaj resztę wpisu »

„Diabeł i płaszcz” by Roman Aleksandrowicz

In Opowiadania on 21 kwietnia, 2014 at 6:00 am

niedobreliterkitxtDiabeł jest jednym z najpopularniejszych idoli w historii, nie bulwersujmy się, nie oszukujmy się. Nie uładzimy tego nawet zmieniając go zgodnie z mądrością folklorystyczną w jakiegoś niegroźnego, oswojonego straszydlaka, Borutę czy innego Rokitę. Kochają go rebelianci (to ponoć wina niejakiego Miltona, ale pewność jest nieosiągalna, bo nasz Paskud-wyrocznia nie wyznaje się na anglosaskich wierszokletach), rockmeni, sybaryci oraz bardziej rozbuchani hedoniści, okultyści, miłośnicy rozkrajania kotów na cmentarzach… Można by długo wymieniać. Przy okazji świąt wydaje się to jednak wysoce niewskazane.

Diabeł to Diabeł, może zajść za skórę. W angielskim egzystuje takie powiedzonko, że „lepszy diabeł, którego już znamy”, ale i ono może zwieść na manowce. Czasami ten znajomy i opatrzony Diabeł staje się tym najbardziej żywot uprzykrzającym.

To jednak pokaże wam już Roman Aleksandrowicz, który po pamiętnym cyklu dziewczynkowym wraca na literki z zupełnie nowym serialikiem. Zapraszamy! Czytaj resztę wpisu »

„O dziewczynce, która lubiła patrzeć w mgłę” by Roman Aleksandrowicz

In Opowiadania on 4 października, 2013 at 6:00 am

niedobreliterkitxtMgła z zasady jest mlecznobiała, nadciąga pozornie znikąd i, no cóż, cechuje się gęstością. Z tego powodu we mgle można znaleźć (lub bardziej namacać) różne-różniaste rzeczy. Na przykład wilgoć, czyhające na macaczy przeszkody terenowe albo szkieletowate duchy piratów (hello, Carpenter!). Skoro zaś mgła nieprzeniknioną bywa, to można się w niej też zgubić. Albo zgubić coś istotnego. Takie to bywa życie w oparze.

Roman Aleksandrowicz dobrze o tym wie i wie o tym jedna z jego dziewczynek, która przekonała się o tym… no, tego dowiecie się już sami.

A przy okazji – wiecie czy nie wiecie? Jak nie wiecie, to się dowiecie… Roman Aleksandrowicz, oprócz parania się dziewczyńskimi miniaturami prezentowanymi na niedobrych, bierze się także za bary z dłuższymi formami i bierze się za nie skutecznie. Serdecznie polecamy między innymi jego opowiadanie Skafander, wyróżnione w konkursie Otuleni Natchnieniem 2013, które można pobrać wraz z innymi tekstami, które przypadły do gustu jury, ze strony magazynu QFANT. Czytaj resztę wpisu »

„O dziewczynce, która chodziła w kapturze na głowie” by Roman Aleksandrowicz

In Opowiadania on 9 sierpnia, 2013 at 6:00 am

Powszechnieniedobreliterkitxt wiadomo, że typów nakryć na głowę można liczyć w dziesiątki, jeśli nie setki. W tym kontekście nie do końca wiadomo, czym jest kaptur – nakryciem czy też elementem maskowania? A może jeszcze czymś innym? Na te i wiele innych pytań na pewno nie znajdziecie odpowiedzi w poniższym tekście. Zaręczamy jednak, że warto poświecić mu chwilę, zarówno „w trakcie” jak i „po” lekturze.

PS. Nieuświadomionych uświadamiamy, że nowe opowiadanie Romana Aleksandrowicza należy do cyklu „dziewczyńskiego”, którego poprzednie odsłony znajdziecie: TU, TU, TU, TU i TU.

h

O dziewczynce,

która chodziła w kapturze na głowie

h

Dla P.G.

Nie tak dawno temu i wcale nie tak daleko stąd, w niewielkim mieście leżącym u stóp niskich, przysadzistych gór mieszkała sobie dziewczynka o imieniu Jola. Miała rodziców, którzy kochali ją tak jak zwykle rodzice kochają swoje dzieci: wymagali niewiele, krzyczeli na nią często, i równie często po prostu jej nie zauważali.

Kolejne dni upływały Joli według monotonnego schematu. Rano wychodziła z betonowego bloku i szła betonowym chodnikiem do betonowej szkoły. Spędzała kilka godzin w betonowej klasie, na przerwach przesiadywała pod betonową ścianą, a potem wracała do betonowego pokoju, którego ściany były oklejone wypłowiałymi tapetami. Kiedy tylko mogła, zamykała się w swoim pokoju, aby nie słyszeć narzekania bezrobotnej matki i powarkiwań zapracowanego ojca. Czytaj resztę wpisu »

„O dziewczynce, która wreszcie kupiła sobie psa” by Roman Aleksandrowicz

In Opowiadania on 3 kwietnia, 2013 at 6:00 am

niedobreliterkitxtKto ma psa, ten wie jak wierny potrafi być ten czworonóg (i głośny – przyp. Paskuda). Ten najlepszy przyjaciel człowieka niewątpliwie wzbogaca żywot swego właściciela – kupami posadzonymi pod domem i wesołymi (choć możliwe, że niewesoło kończącymi się, zwłaszcza jeśli ma zdrowe uzębienie lub jak po drodze zdarzyło się mu mieć wściekliznę) gonitwami za kotem/samochodem/listonoszem, bądź czymś innym. Wiadomo jednak, że posiadanie zwierzęcia, podobnie zresztą jak i posiadanie człowieka czy innego stworzenia, niesie za sobą zarówno pewną liczbę obowiązków, jak i wiąże się z gratyfikacjami natury różnej…

Żeby nie brnąć dalej w te mętne rozważania, zapraszamy was do przeczytania kolejnego już tekstu z dziewczyńskiego cyklu, autorstwa – a jakże! – Romana Aleksandrowicza, w którym poza obowiązkową dziewczyną będzie co nieco o jej psie imieniem Azor. Czytaj resztę wpisu »

„O dziewczynce, której udało się wspiąć na latarnię” by Roman Aleksandrowicz

In Opowiadania on 8 marca, 2013 at 6:00 am

niedobreliterkitxtTsunami, trąby powietrzne i inne anomalie pogodowe potrafią dać nieźle w kość. To żadne odkrycie. Ale wiatr? No dobrze, Wiatr – pisany z dużej litery – rzeczywiście nie musi kojarzyć się z wakacjami i wszystkim co najlepsze. Zaraz, wróć – a superburze, huragany i inne tałatajstwa to chyba Wiatr właśnie robi… no i wnioski raczej zaciemnione.

Jeśli nie zgadzacie się z naszymi twierdzeniami, wasza sprawa. Myśmy ostrzegali. No, może nie całkiem my, ale Roman Aleksandrowicz na pewno. Chcecie dowiedzieć się, czym pachnie Wiatr i jego niecne sprawki? Łatwo się przekonać czytając nowe opowiadanie z cyklu dziewczyńskiego. Szu szu… Czytaj resztę wpisu »

„O dziewczynce, która chciała być chuda jak patyczek” by Roman Aleksandrowicz

In Opowiadania on 8 lutego, 2013 at 6:00 am

niedobreliterkitxtSłysząc o dziewczynach, Paskud zaciera łapy i lubieżnie szczerzy kły. A o aktywności jego ślinianek w sytuacji spostrzeżenia płci przeciwnej lub z grubsza przeciwnej pisano już ballady, romanse, dżingle reklamowe, a nawet poematy. Niezbyt epickie, ale na pewno bardzo obrzydliwe.

Ekipa niedobrych literek zazwyczaj dystansuje się do podobnych seksistowskich zachowań (jak słyszeliście coś innego, to był to czarny PR wrażych, imperialistycznych sił), jednak w przypadku dziewczyńskiego cyklu Romana Aleksandrowicza robimy wyjątek. Z prawdziwą przyjemnością prezentujemy wam więc nowy tekst, tym razem poruszający w nie całkiem poważnej konwencji jak najbardziej poważny i problematyczny problem anoreksji. Czytajcie z przyjemnością i Q przestrodze! Czytaj resztę wpisu »

„O dziewczynce, która przestała się uśmiechać” by Roman Aleksandrowicz

In Opowiadania on 29 grudnia, 2012 at 6:00 am

niedobreliterki-mikołaj-nieświęty logoJak dotąd postaciami najczęściej pojawiającymi się na niedobrych literkach byli Paskud (co nie dziwi) i Pewien Apacz (co dziwić już może, aczkolwiek niekoniecznie). Za sprawą Romana Aleksandrowicza ten szalony duecik ma okazję przekształcić się w trio. Czy tak się stanie – przekonamy się wkrótce… Na razie nasz nie całkiem już nowy autor przedstawia nam drugą opowieść o… dziewczynie. No dobra, o dziewczynce.

Nie pozostaje nam nic więcej, jak tylko zaprosić Was do czytania. Ku chwale Paskuda! I ojczyzny. Ewentualnie. Ewentualnie na odwrót.

O dziewczynce, która przestała się uśmiechać

 Dla P.G.

Nie tak dawno temu i wcale nie tak daleko stąd, w niewielkim miasteczku leżącym u stóp niewysokich gór mieszkała sobie dziewczynka o imieniu Asia. Jak każde zdrowe i normalne dziecko Asia chodziła do szkoły, bawiła się z innymi dziećmi, dużo skakała i dużo się śmiała. Jej matkę martwiły trochę błyskotliwość i przekora córki, lecz jej ojciec mówił, że to nic i że lepiej w życiu być wesołym niż smutnym.

Pewnego dnia Asia zauważyła, że jedna z jej koleżanek śmieje się jak owca. Inna zaś wydawała z siebie dźwięki jak pochrząkiwanie świni, a jeszcze inna śmiejąc się wpadała w przeraźliwy kwik. Czytaj resztę wpisu »

„O dziewczynce, która chciała mieć kolczyk w pępku” by Roman Aleksandrowicz

In Opowiadania on 30 listopada, 2012 at 6:00 am

Paskud, w glorii swojej paskudnej mordy jedyny i niepowtarzalny, ma przyjemność przedstawić Wam dzisiaj nowego autora z nieustannie powiększającej się stajenki bizarro. Nowy rekrut to Roman Aleksandrowicz, a pierwsze jego opko nosi stosunkowo długi tytuł „O dziewczynce, która chciała mieć kolczyk w pępku”. Samo opowiadanie długie już nie jest ;-). Powszechnie jednak wiadomo, że Paskud ma statystykę w pewnym paskudnym miejscu, liczy się dla niego bizarrowa, zakręcona, niegrzeczna, brutalna treść. I takiej właśnie poniżej doświadczycie!

A zatem, do czytaniaaaa… marsz. Spooooczniecie sobie później (jeśli zasłużycie, rzecz jasna!).

O dziewczynce, która chciała mieć kolczyk w pępku

Dla P.G.

Nie tak dawno temu i wcale nie tak daleko stąd, w wielkim mieście leżącym nieopodal kilku podłużnych jezior, mieszkała sobie dziewczynka o imieniu Gabrysia. Jej malutkie mieszkanie znajdowało się na piątym albo szóstym piętrze wysokiego bloku. Oprócz Gabrysi żyli w nim jej ojciec i matka, dwóch starszych braci i jeden młodszy oraz ich pies, który wabił się Lord.

Gabrysię bardzo denerwowało to, że w mieszkaniu zawsze ktoś był. Starsi bracia ustawicznie hałasowali w pokoju obok puszczając głośno muzykę, albo masakrując wrogów w grze komputerowej. Młodszy brat był jeszcze gorszy: łomotał do drzwi pokoju starszych braci albo rozrzucał rzeczy Gabrysi. Wieczorem wrzeszczał, żeby zgasiła światło i pozwoliła mu spać, a rano jęczał i marudził, gdyż nie chciał iść do szkoły. Jednak rodzice niespecjalnie się tym interesowali. Może nie słyszeli kłótni rodzeństwa – w ich pokoju telewizor gaworzył nieprzerwanie od świtu do zmroku i od zmroku do świtu. W kuchni matka również trzymała niewielki aparat ze szklanym okiem i wpatrywała się w niego, kiedy gotowała i prasowała. Czytaj resztę wpisu »