Jesteśmy Niedobrzy. To chyba jasne dla każdego, kto choć raz odwiedził tę stronę. Nie kryjemy się z tym, nie udajemy, jesteśmy sobą. „Bierzta nas albo idźta stąd!”, żeby zacytować (Niedobrze) angielskie powiedzenie.
A dziś Niedobroć swą objawiamy obiektem naszego świętowania. Nie, nie przygotowaliśmy opowiadań na Dzień Matki, bo to dla nas PHI! zbyt sztampowe. Miast tego postanowiliśmy przyjrzeć się ogólnoświatowej celebracji najsłynniejszego gacka w uniwersum podczas World Dracula Day!
Czego możecie się dziś spodziewać? Ano, wampirów w opałach i pali w wampirach. Ssania, rozlewu krwi oraz przedstawicieli rzędu Chiroptera. A wszystko to, rzecz jasna, w atmosferze absurdu typowej dla Polskiego Centrum Bizarro. Bo gdzież indziej przeczytacie tak znamienite teksty jak:
- Strona: Wstęp
- Strona: „Dziewica zazdrośnica” by Dawid Dyrcz
- Strona: „Fałszywy alarm” by Zeter Zelke
- Strona: „Pal marnotrawny” by Krzysztof Szabla
- Strona: „Parcie na hemoglobinę” by Korneliusz Chwaliborski
- Strona: „Gra wstępna” by Agata Suchocka
- Strona: „Skok w dal na pal” by Kornel Mikołajczyk
- Strona: „Szklanka do połowy pełna” by Marcin Zwoleń
- Strona: „Cudowny obrzęd Vlada Iwanowycza Drakuli” by Grzegorz Kałużny
No, takie rzeczy to ja mogę czytać ciągle i przeciągle. Jeszcze aura dopisała (w sensie: pada i wieje, brrr!). Dobre, co do sztuki. Smutny fakt, żem już po lekturach, wypadałoby zapić sokiem pomidorowym.
Fun fact: na dzień przed premierą przed mym oknem (czwarte piętro w bloku), wieczorkiem, zawisł na parę sekund nietoperz. Serio. Co prawda, mnie umknęło, ale raport ustny świadków oraz wytrzeszczone kocie patrzały na punkt za oknem, przekonały mnie ostatecznie, że gacek faktycznie się objawił. A może to był wąpierz, co się ino upewniał, że Dracula Day zaistnieje punktualnie na Niedobrych?
Była to zapewne wampirza dusza redaktora, który do 3 w nocy podstawiał linki pod opowiadania, żeby na rano było srelegancko. Krzyczał tym sposobem o pomoc, ale zaparł się i zrobił. Bez duszy, bo tylko przeszkadzała. W tym biznesie zbędna dusza, lepsza dupa – i to twarda. Dostosowana do siedzenia na krześle.
Trzeba to było tak pojawiać się i znikać? Zapukałbyś noskiem nietoperzej duszy w szybkę i zostałbyś wpuszczon. Albo: jak trza pomóc, to mówże (daj ściągę, co i jak, bo wiadomo, pod kamieniem trudno o wieści :D), a nie tu labiedzisz, że płaskodupie postępuje. Teraz mam wyrzut sumienia potężniejszy od wyrzutów plazmy z korony słonecznej. 😉
Spokojnie, żarcę sobie 😛 Po prostu dwóch naszych szacownych kontrybutorów wzięło biednego Paskuda na dwa baty na dwa dni przed i trza było podgonić tempo. Ale z takimi tekstami zacnymi – jak samaś stwierdziła – czysta przyjemność być na dwa baty branym.
Ekhem! Uściślijmy, żem ja nic o dwóch nietoperkach tudzież batach nie wspominała. Ino o jednym! No, ale skoro Paskud lubi spóźnione baty, to kto żem ja, aby oceniać. Co prawda już miałam wołać po nadwornego cyrulika, gdy agenci Paskudnego Dworu donieśli o znalezieniu dwóch zakrwawionych korkociągów pasujących do dwóch nowych dziurek w Paskudnej szyjce. Dobrze, że sprawa wyjaśniła się sama. :>